Jerzy Utkin „Strona cienia”

Wydanie I, Piła 2005

Format A 5, s. 32, oprawa miękka

„Strona cienia” Jerzego Utkina

Poeta Jerzy Utkin jest twórcą wyjątkowym we współczesnej poezji. Jest klasycystą, który po mistrzowsku włada poetyckim słowem. W tej rygorystycznej formie poeta czuje się jak ryba w wodzie. I co ważne – klasyczny rytm i z rymem w ogóle go nie ogranicza w twórczych wyzwaniach, wręcz poszerza granice poznania, zwiększając intelektualną i emocjonalną ekspresję wypowiedzi poetyckiej. Tym bardziej, że poeta ma dużo do powiedzenia i przede wszystkim mówi obrazem.

Siłą poezji Utkina jest ogrom doznań i głębia przeżyć – skondensowane słowa, których wizyjność porusza myśl i wyzwala emocje, wyobraźnię. Poeta udowodnił to w poemacie „Oddalenia” (BWA w Pile, 2000), o którym krytyka literacka słusznie pisała, że jest to majstersztyk poetycki.

W swoim najnowszym tomiku „Strona cienia”, który właśnie trafił do księgarń, Jerzy Utkin potwierdził swoją nieprzeciętną kulturę poetycką, a nawet odrębność w tej dziedzinie sztuki na mapie literackiej kraju. Zbiorek ukazał się nakładem Wydawnictwa Media Zet, które mam przyjemność prowadzić. Cieszę się, że mogłam te interesujące wiersze wydać drukiem, w ciekawej oprawie graficznej, bo też – z uwagi na ich wartość i moralne przesłanie – na taką one zasługują.

Z poezją Jerzego Utkina stykam się od wielu lat. Z młodego zbuntowanego poety zmienił się w dojrzałego klasycystę. Poetę, który wypowiada uniwersalne prawdy o świecie i życiu w gruncie rzeczy każdego z nas, skłaniając nas do refleksji, konfrontacji. Ale też poetę, który tak subtelnie potrafi pisać o tym, co prywatne i intymne, wewnątrz człowieka. Właśnie te dwa nurty tematyczne można odnaleźć w tomiku „Strona cienia”.

Składa się on z dwóch części: poematu „Strona cienia” i liryków – erotyków „Pełzające echa”. Co je łączy? Wbrew pozorom – wiele; nie tylko tytułowa, wszechobecna, przenikająca na wskroś „strona cienia”. Wiersze brzmią jak poezje Eliota czy Brodskiego – ale tylko w podobnej – bo przecież jakże odrębnej, bardzo zindywidualizowanej, autorskiej – warstwie dźwiękowej, rytmicznej.

W dwunastoczęściowym, przejmującym poemacie poeta wędrowiec „nie umiejąc odróżnić przyczyny od skutku” / podpierając się piórem kosturem wędrowca”, odkrywa byty nieodkryte, którymi – paradoksalnie – jest „biała przestrzeń”, bo tylko ona jest ocaleniem w świecie, w którym nic nie jest jednoznaczne, „tak wszystko sobie zbędne i wszystko daremne”. Poeta odrzuca demaskatorską rzeczywistość, w której „czas kołem się toczy”, a „pod prąd czasu się rzucać waląc łbem o skałę”. Wśród zagrożeń i wewnętrznych sprzeczności mieści się i „wilczy wzrok strachu wycie sfory na ulicach / wieże w gruzach”, i koło, które „nieodmiennie w pętlę się zaciska”, a w końcu „śmierć z ulgą przyjmowana jako kres udręki”.

W tej „nieprzytomnej wędrówce” przez życie – do kresu – człowiek jest jak ślepiec. „Nie pamiętam dlaczego nie wiem także po co / dokąd idę wiedziony ślepca białą laską” – wyznaje szczerze aż do bólu podmiot Jerzego Utkina. Bo też doskonale zdaje on sobie sprawę z własnych ograniczeń: „wystarczy myśl jedna przypadkowa iskra / a staniesz się na murze pośród cieni cieniem” – zarazem zwraca się do czytelnika. To nie bezsilność. To rozrachunek poety z życiem, istotą człowieczeństwa i pesymistyczną, miejscami apokaliptyczną, wizją końca losu człowieka, który niejako sam się skazuje na nicość popychany egzystencją, mknąc „przez manowce popychany niepokojem”. Człowiek kroczy po omacku w stronę cienia. Znika, wchodzi w cień i już go nie ma, „zaledwie kilka wierszy tyle pozostanie”. I „nasze cienie dal drążą każdy swoją drogą” – tym proroczym obrazem kończącym poemat poeta niczego nie upiększa, nie łagodzi. Ale tytułowy cień pozostaje.

W drugiej części tomiku – „Pełzające echa” Jerzy Utkin przedstawia swoje erotyki, w których subtelnym językiem odsłania skomplikowany świat zmysłów. Dwanaście zdumiewająco pięknych liryków, a w nich „Twoje imię”, „Obojętność”, „Mijamy się myślami” i „Szalem snu otulona”. Wiersze ujmują ekspresyjnością wyrazu, swoją barwą, kolorytem i dźwięcznością. Miłość jest tym uczuciem – przekonuje poeta – , dzięki któremu „chce się żyć dzięki tobie bagaż lat minionych / przestał ciążyć gdy jedno twoje ciepłe słowo / spłynęło barwą miodu i nadzieją nową” („Chce się żyć”).

„Stronę cienia” Jerzego Utkina koniecznie trzeba przeczytać! Tomik można nabyć także w pilskich księgarniach. Warto!

Spotkanie z Jerzy Utkinem i jego poezją już w najbliższy czwartek, 23 czerwca, o godz. 18, w sali kameralnej Pilskiego Domu Kultury. W imieniu organizatora spotkania – PDK i swoim własnym serdecznie zapraszam.

Zuzanna Przeworska

Jerzy Utkin „Rozmawiaj sam ze sobą”

Rozmawiaj sam ze sobaIlustracja na okładce Tadeusz Ogrodnik (rysunek)

Redakcja Zuzanna Przeworska

Wydanie I, Piła 2009

Format A 5, s. 32, oprawa miękka

ISBN 978-83-60245-21-7

Centa detaliczna 15 zł

Stanisław Chyczyński: UTKIN JAKO STAŃCZYK

Wszyscy dobrze znamy postać Stańczyka choćby z obrazów Jana Matejki. Sławiony przez wieki błazen ostatnich Jagiellonów stał się symbolem patriotycznej postawy obywatelskiej, której nieobce są sceptycyzm i obawy o losy ojczyzny. Jako uprzywilejowany krytyk, Stańczyk zapewne ostro wyśmiewał niezdrowe pomysły władców i oportunizm dworzan. Obecnie w jego ślady idzie Jerzy Utkin, poeta mieszkający w Pile. Dobitnie świadczy o tym jego najnowszy zbiorek pt. „Rozmawiaj sam ze sobą”, mieszczący zaledwie 20 wierszy satyryczno-moralizatorskich. Autor tomu „Nigdzie swój” od dawna przejawiał predylekcję do mentorskich zapędów i besztania ziomków za notoryczne wady narodowe. Niemniej dopiero teraz w pełni objawił lwi pazur rozsierdzonego i rozszalałego satyryka. O ile jednak w poprzedniej książce („Trwoga trzciny”) uprawiał głównie satyrę obyczajową, o tyle aktualnie ima się tematów społeczno-politycznych. Wprawdzie nie ujawnia swoich konkretnych sympatii partyjnych (które zważywszy na pluralizm mogą być różne), ale wyszydza i piętnuje dobrze znane przywary Polaków i bolączki naszego życia publicznego. Stąd nowe wiersze Utkina powinno się głośno czytać (do mikrofonu) w polskim parlamencie – ku przestrodze i gwoli obudzenia umysłów a sumień.

Typowego Kowalskiego czy innego Nowaka – jako przeciętnego reprezentanta tzw. elektoratu – uczeń Stańczyka przyrównuje do strusia, barana, wołu lub konia, więc do zwierząt o wiadomym znaczeniu symbolicznym. W „Autoportrecie z koniem” czytamy np.: „potulny jak perszeron nie chcesz się narażać / nic z ogiera z rumaka ani nic z pegaza // zwykły wałach stłamszony szarą codziennością / za owsem pójdziesz wszędzie jak kundel za kością”. Poeta mnoży pejoratywne porównania (perszeron, wałach, kundel etc.), a kiedy mu brakuje animalistycznych zestawień, odwołuje się do stereotypów kulturowych (błazen, marionetka, manekin, numerek statystyczny). Próbuje wszelkich odcieni i odmian ironii, od persyflażu po ewidentny sarkazm. Mnożąc lustrzane odbicia z uwzględnieniem własnej postaci („Autoportret z owcą”, „Autoportret z błaznem” etc.), zachowuje pozory kurtuazji, ale przecież jego celem nie są samooskarżenia i samokrytyka. Zatem można bez ogródek powiedzieć, że Utkin zarzuca rodakom wiele istotnych braków: samokrytycyzmu, odwagi cywilnej, niezależności myślenia, instynktu obywatelskiego, samodzielności w podejmowaniu życiowych decyzji, poczucia honoru czy choćby miłości do kraju rodzinnego. Odnośnie tej ostatniej w wierszu „Jak zagrają” pisze wprost:

rzucasz ziemię skąd ród twój i nie dbasz o mowę
obcy język wszechwładny a ojczystym słowem

gardzisz bo tak cię uczą zgadzasz się na wszystko
byle mieć święty spokój i nad pełną miską

 łeb pochylić nie wiedząc co wokół się dzieje
na zawsze grzebiesz miłość wiarę i nadzieję

Rzeczywiście, polszczyzna zagrożona przez panoszące się anglicyzmy wymaga świadomej obrony (Francuzi coś o tym wiedzą!), przeto za wskazany passus należy się poecie uroczysta pochwała. Oczywiście, nie chcę przez to powiedzieć, iż za spuszczanie gromów na zakute łby polityków i wyborców należą się autorowi baty. Wręcz przeciwnie, podziwiam jego zapał oskarżycielski oraz twórczą konsekwencję. Albowiem wszystkie utwory z omawianego tomiku ułożono w dystychy ozdobione rymami. Pod tym względem dzieło Utkina kojarzyć się może – dajmy na to – z „Ulicą Mandelsztama” Rymkiewicza, czyli ze zbiorkiem bogatym w dwuwersy o względnie pokrewnej tematyce. W ogóle powstaje wrażenie jakoby literat z Piły obrał sobie za mistrza twórcę „Zachodu słońca w Milanówku”. Oto zdaje się sprawdzać możliwości, kryjące się w parzeniu wersów czy w toku przerzutniowym, osiągając kunszt wychwalany przez wielu komentatorów.

Reasumując, należy podkreślić, że jako autor „Rozmawiaj sam ze sobą” Jerzy Utkin dołączył do grona poetów (np. Ariana Nagórska, Kazimierz J. Węgrzyn, Marian S. Hermaszewski), którzy z mowy wiązanej czynią specyficzną formę publicystyki, nie stroniąc od artystycznego interwencjonizmu. Do radykalnego czarnowidztwa z „Krwotoku” pilskiemu literatowi jeszcze trochę brakuje, ale wkroczył już na wąską drogę, po której wędrowanie wymaga odwagi, determinacji i…poczucia misji. „Za słowa niepokorne” czasem trzeba słono zapłacić – zwłaszcza w okresie pozornie spokojnym i w miejscu rzekomo bezpiecznym. Jako że „zmieniają się nazwiska lecz nic się nie zmienia”…

Po Nowej Fali poszukiwanie „nowego języka” stało się szczególnym „nakazem” kolejnych roczników poetyckich. Utkin stanął okoniem w sposób spektakularny, ale trzeba przyznać, że miał też spektakularną broń: jego rymowane robótki to zaczął być haft z najwyższej półki. Od czasu do czasu pisze i drukuje zresztą wiersze białe, jakby chciał uspokoić sceptyków: spoko, tak też potrafię! Wiersz rymowany zresztą nadal „umie być” oryginalny. Jego klasyczna formuła nie zamyka (i nigdy nie zamknie) możliwości „nowego brzmienia”, „nowego piękna” – cała tajemnica tkwi w takiej konstelacji słów, brzmień i sensów, które poruszają, zachwycają, odkrywają i co tam jeszcze chcecie.

W swoim najnowszym tomiku, zatytułowanym Rozmawiaj sam ze sobą (2009), autor udowodnił to po raz kolejny; wkroczył z impetem we współczesność, to znaczy w jej etyczny i publicystyczny, a nawet polityczny wymiar. Komentuje naszą obolałą rzeczywistość, nie chowając głowy w piasek… I właśnie okazało się (albo „przypomniało się” nam), że „tradycjonalizm wersyfikacyjny” nadaje się do realizacji takiego zadania nie gorzej niż wszelkie formuły „wiersza nowoczesnego”. Utkin wręcz udowodnił, że program estetyczny Nowej Fali niepotrzebnie uzurpował sobie bezpośrednie racje „mówienia wprost”. Ależ on też w jakimś sensie uprawia tu „mówienie wprost”… Oto – dla przykładu – fragment wiersza pt. Przed lustrem: ćwicz ukłony przed lustrem nigdy nie wiadomo / kogo Pan Bóg obarczył berłem i koroną // przed kim przyjdzie ci giąć się być może już wkrótce / choć mu dupę obrobisz gdzieś w knajpie przy wódce.

I tak wers po wersie; ten tomik to rymowane felietony na najbardziej gorące polskie tematy – naszą dwulicowość, tchórzostwo, służalczość, koniunkturalizm, niesolidarność, nielojalność, swarliwość, skłócenie polityczne i światopoglądowe, ludzką małość… Tomik-zwierciadło, w którym każdy stan, od prawicy do lewicy, snadnie się przejrzeć może i sam sobie w twarz hurra-patriotyczną i bogoojczyźnianą napluć.

Tak, to wszystko brzmi bardzo mocno, osobliwie i arcyciekawie na tle pewnych teorii o korelacji tzw. prawdy i języka. Utkin wywalił kawę na ławę, walnął pięścią w stół. Odezwał się mocnym głosem w debacie o Polsce.

Tak więc dotarliśmy do sytuacji perwersyjnej: przekraczanie granic w literaturze może dokonywać się „do przodu”, w stronę awangardy, ale równie dobrze „do tyłu”, pod prąd!, w stronę tradycji. Nie może być to jednak bunt bezmyślny, on musi wynikać z programu, pomysłu, światopoglądu; musi być dojrzałą ofertą artystyczną, bo tylko takie możemy poważnie traktować.

Leszek Żuliński

Barbara Wilk

Barbara WilkUrodziła się na Mazowszu, w Serocku nad Narwią.

Od kilku lat mieszka w Wyrzysku.

 Wiersze publikowała w prasie.

W 2008 roku ukazała się jej debiutancka książka poetycka „Pejzaż na każdą porę” (2008 r.).

Tomik „Wyrzysk słowami malowany” to liryczna, wzruszająca opowieść o ludziach, zdarzeniach i przemijającym czasie. Opowieść osadzona w realiach Wyrzyska – tak w świecie ulic i zdarzeń, jak i emocji.

Są to wiersze proste, mądre i szczere, napisane z potrzeby serca – poetyckie pejzaże. Na każdą porę.

Jerzy Utkin

Jerzy UtkinUr. 2 czerwca 1963 r. w Wałczu – poeta, prozaik, autor tekstów piosenek dla dzieci i młodzieży. Jest dziennikarzem – zastępcą redaktora naczelnego ,,Tygodnika Nowego’’ w Pile. Należy do Związku Literatów Polskich oraz Stowarzyszenia Dziennikarzy Rzeczpospolitej Polskiej. Jako poeta debiutował na początku lat 80. na łamach prasy regionalnej Wielkopolski. W ostatnich latach jego utwory ukazywały się m.in. w takich periodykach ogólnopolskich jak: ,,Twórczość’’, ,,Autograf’’, ,,Okolica Poetów’’, ,,Topos’’, ,,Latarnia Morska’’ ,,Gazeta Kulturalna’’, ’’Akant’’, ’’Nihil Nowi’’ puttygen download windows , ’’Ślad’’…

 Dziś jest autorem ponad dwudziestu publikacji książkowych. Wydał następujące książki poetyckie: „Identyfikacja” (1985), „Wobec ojca”(1988), „Oktostychy” (1989 – Nagroda Młodych im. Włodzimierza Pietrzaka), „W srebrnym świetle ukryty” (1992), „Oazy i fatamorgany”(1998), „Oddalenia” (2000), „Skazani na tęsknotę”(2001),”Strona cienia”(2005), „Coraz bardziej mnie nie ma” (2005),”Pomilczymy o wszystkim” (2006), „Nigdzie swój(Utwory wybrane: sonety i oktostychy z lat 1989-2005) – 2007, „Trwoga ciszy” (2008), „Rozmawiaj sam ze sobą” (2009), „Czas milczenia” (2009), poemat „Niech mnie piekło pochłonie” (2009). Jest także autorem książek dla dzieci: „Niewidzialny łyżwiarz” (2006), „Zaproszenie do ciszy”. Wiersze nie tylko dla dzieci (2007), „Za firanką pajęczyn” (wiersze dla dzieci)- 2008. Ponadto wydał: przewodnik astrologiczny „O każdym znaku szalonego Zodiaku” (2001), „Śpiewnik piosenek młodzieżowych” (plus płyta CD) z muzyką Karola Urbanka (2001), powieść „Czarny Albatros” (2003).

 ,,(…) Utkin potrafi łączyć tradycję i współczesność. Potrafi łączyć dawną kulturę literacką, którą jak gdyby wydobywa z sejfów, z tym wszystkim, co stanowi o sile i pięknie języka nowych czasów. Umie łączyć mądrość starości z wiarą, siłą i pasją młodości (…) Każdy jego nowy tom wierszy wybitnie zaznacza się na mapie polskiej poezji.’’

Zdzisław Łączkowski

Zdzisław Urbaniak

Pochodzi z Brzostowa koło Miasteczka Krajeńskiego.

Od 1961 roku mieszka w Warszawie. Jest inżynierem.

Zadebiutował książką naukowo-techniczną o zgrzewarkach tworzyw sztucznych, wydaną w 1997 roku nakładem Wydawnictwa Naukowo -Technicznego w Warszawie.

W autobiografii „Smak życia” autor snuje intrygującą opowieść o życiu w przedwojennym Brzostowie, Miasteczku Krajeńskim i okolicznych miejscowościach. Z pasjonującą dramaturgią opowiada też o losach swoich, rodziny i znajomych w czasie II wojny światowej.

Marian A. Tyszkiewicz

Marian A TyszkiewiczMarian A. Tyszkiewicz urodził się w Wilnie. Jego ojciec i matka pochodzili z rodzin arystokratycznych Michigan phones , lecz nie miało to znaczenia w jego młodzieńczym, pełnym niezwykłych przygód życiu. Mieszkał w Twierdzy Brzeskiej, gdzie jego ojciec był oficerem Wojska Polskiego, a po 17 września 1939 roku – w Terespolu. Wielokrotnie ocierał się o śmierć Vigilix agent , przeżył dwie brawurowe ucieczki z niewoli niemieckiej w Niemczech i we Włoszech. Miał 14 lat, kiedy aresztowało go gestapo. Był na przymusowych robotach w Niemczech, potem wcielono go do paramilitarnej organizacji TODT, we włoskiej partyzantce i Polskiej Ósmej Armii we Włoszech – jako kadet. W kwietniu 1946 roku właśnie z Ósmą Armią przypłynął do Wielkiej Brytanii. Miał wtedy 19 lat. W tym czasie nie mając możliwości kontaktowania się z rodziną w Polsce, zdecydował się pozostać w Wielkiej Brytanii.

Pracował w walijskich kopalniach węgla, służył w policji palestyńskiej jako tłumacz. Później stał się wziętym pilotem – kierowcą autobusów wycieczkowych i przez ponad trzydzieści lat jeździł z turystami po całej Wielkiej Brytanii, Północnej Irlandii i Francji. Znany był jako „Mark”.

Mieszka w Cardiff w Walii. Jego drugie hobby, to własnoręczne rzeźbienie w drewnie walijskich „Lovespoons” (Walijska Łyżka Miłości o bogatej ornamentyce i symbolice) dla potrzeb handlu turystycznego w Południowej Walii – obdarowuje się nią osoby darzone miłością lub przyjaźnią.

Z rodziną w Polsce, mieszkającą od dawna w Pile, zobaczył się dopiero w 1977 roku, bo wcześniej władze polskie odmawiały mu wydania wizy. Od tego czasu jest częstym gościem w swojej ojczyźnie, odwiedza ją wraz ze swoją żoną June, rodowitą Angielką.

Książka „Duch młodości” jest jego debiutem książkowym.

Anna Dalia Słowińska

Anna Dalia SlowinskaAnna Dalia Słowińska – Mieszka w Pile.

Powieściopisarka.

Animatorka kultury. Znana z wielu inicjatyw społecznych i kulturalnych w Pile i regionie.

Wrażliwa na piękno i słowo, otwarta na ludzi i świat.

Pisanie to jej pasja, nie jedyna zresztą; kocha również muzykę, taniec, teatr, a nade wszystko kocha ludzi.

Jej siłą są słowa,które przygarnia prosto z codziennego życia i ochrania je ciepłem swoich myśli.

Debiutowała w antologii „Przeżyte, zasłyszane, utrwalone” (Piła, 2009)opowiadaniem „Niespodzianka” i fragmentami prozy ze swoich pięciu powieści, które czekają na druk. Jej wyróżnione w konkursie literackim opowiadanie „Przodek” zostało opublikowane w pokonkursowym wydawnictwie

„W poszukiwaniu tożsamości kulturowej miasta” (Piła 2011).

Autorka, która z powodzeniem realizuje się twórczo, mówi o sobie:

To wielkie szczęście robić to, co się kocha. A ja kocham pisać. Od zawsze… To moja pasja”.

Autorka pięciu powieści:

–  „Szansa na szczęście”

–  „Co ja tu robię?”

–  „Samotność w pułapce”

–  „Przemaluj ten obraz”

–  „Życie jak obsesje”

–  i kilku opowiadań, publikowanych w wydawnictwach zbiorowych.

Jej powieści wzruszają, chwytają za gardło, przywołując własne myśli i emocje.

„ Życie – jej zdaniem – to cały czas poszukiwanie nowych dróg, nowych szlaków, które przecinają fascynujące ścieżki, prowadzące do nowych celów”.

 W powieściach autorki proza życia przeplata się z prozą poetycką:

„Myśli przyczajone jak dzikie zwierzęta gotowe gwałcić wszystkie świętości i na koniec strach, który dławi, który szuka skrzydlatych aniołów…”

Wiesława Pyrcz

Wieslawa PryczWIESŁAWA PYRCZ, z domu Dybich, jest nauczycielem bibliotekarzem z długoletnim stażem i doświadczeniem pedagogicznym. Jest absolwentką Wyższej Szkoły Pedagogicznej w Bydgoszczy. Zdobyła wykształcenie w zakresie pracy kulturalno-oświatowej.

Pracuje w Zespole Szkół w Starej Łubiance w gminie Szydłowo, powiat pilski. Mieszka w Dolaszewie.

Oprócz pracy bibliotekarskiej zajmuje się promocją zdrowia dzieci i młodzieży.

Wiesława Pyrcz pisze wiersze edukacyjne o zdrowiu i przyrodzie. Inspiracje do ich pisania autorka czerpie właśnie z pracy z dziećmi oraz zamiłowań i zainteresowań przyrodniczych.

Jest autorką ciekawych projektów o tematyce zdrowotnej nagrodzonych w konkursach ogólnopolskich.

Jest nie tylko nauczycielką Aloha enterprise login air force , ale również animatorką życia kulturalno- oświatowego.

Podejmuje wiele inicjatyw na rzecz środowiska lokalnego https://reversephonelookuponline.com , zwłaszcza w zakresie kultury ludowej. Za działalność tę w 2009 roku otrzymała nagrodę Starosty Pilskiego.

Jest laureatką ogólnopolskiego konkursu literackiego dla nauczycieli „Opowieści znad rzeki”, a także powiatowego konkursu na fraszkę o zdrowiu.

W przygotowaniu kolejne książeczki autorki, m.in:

„Wiersze, które uczą przyrody”,

„Misie i niedźwiadki”.

Zuzanna Przeworska

Zuzanna PrzeworskaUr. w Okonku k. Szczecinka. Dziennikarka, poetka, wydawca, mgr filologii polskiej, absolwentka Uniwersytetu im. Mikołaja Kopernika w Toruniu (1977). W latach 1977 – 1978 r. instruktor Wałeckiego Domu Kultury w Wałczu, następnie współpracownik Ośrodka Telewizji Polskiej w Szczecinie i Rozgłośni Polskiego Radia w Koszalinie. Od r. 1979 do r. 2002 dziennikarka – publicystka w „Tygodniku Pilskim”. Od 2002 r. właścicielka firmy wydawniczej „Wydawnictwo Media Zet”. Autorka tomików poetyckich „Na granicy snu” Putty portable download heise Aloha enterprise login nordstrom , „W lustrach wahań codziennych”, „Czas, który podpowiada” i „Jestem z gazety”, wiersze ogłaszała też w almanachach poetyckich; stypendystka Ministra Kultury i Sztuki (1986). Autorka i współautorka książek o charakterze artystycznym i kulturalnym, m.in. „Agnieszko wróć”, „Powrót Agnieszki”, „Spotkania z Agnieszką”, „40 lat Wałeckiego Centrum Kultury, czyli jak Kopciuszek został księżniczką”, „Iskry i błyski”, „Skrzydlate marzenia”, „Najwyższy czas”, a także wydawnictw monograficznych. Inicjatorka, współzałożycielka i prezes istniejącej od 1990 roku Fundacji Literackiej im. Agnieszki Bartol w Pile, organizującej ogólnopolskie konkursy literackie dla dzieci i młodzieży. Laureatka nagród regionalnych za publicystykę kulturalną i twórczość artystyczną. Od 2003 r. prowadzi Klub Literacki „Pegazik” w Młodzieżowym Domu Kultury w Pile pod patronatem Fundacji Literackiej im. Agnieszki Bartol.

Jacek Robert Pikuła

Jacek Robert PikulaUr. 1964r. Absolwent Liceum Ogólnokształcące im. Stanisława Staszica w Trzciance. Ukończył archeologię na Uniwersytecie im. Adama Mickiewicza w Poznaniu (1991 r.) i podyplomowe Studium Dziennikarskie w Wyższej Szkole Kultury Medialnej w Toruniu (2004 r.).

Debiutował w 1993 roku w „Tygodniku Pilskim”. Publikował w pismach regionalnych i ogólnopolskich Download putty installer for windows puttygen download , m.in. w miesięczniku społeczno-kulturalnym „Nad Odrą”. Jest laureatem konkursu poetyckiego im. Andrzeja Sulimy-Suryna. Zajmuje się też grafiką.

Mieszka w Trzciance.

Tom wierszy „Confiteor” jest jego debiutem książkowym.