Ryszard Gawle i Zbigniew Czech Dinozaury i potęga 1 Celsjusza „Dinosaurus and the Power of One Celsius” Energetyczna wizja świata przyrody

dinozaury i potega 1 celsjuszaOkładka – Anna Gawle

Ilustracje:

Ryszard Gawle

Łukasz Cylejowski

Wydanie I, Piła 2009

Format B 5, s.80, Oprawa miękka, papier kredowy, ilustracje – kolor

ISBN 978-83-60245-25-8

Ryszard Gawle: e-mail:ryszardgawle@gmail.com

Zbigniew Czech:e-mail: psa_czech@wp.pl

cena detaliczna 25zł

65 milionów lat temu ogromna asteroida i uderzyła w Ziemię i unicestwiła niezwykły świat dinozaurów.

Książka „Dinozaury i potęga 1 Celsjusza” proponuje uzupełnienie słynnej teorii impastowej Luisa Alvareza o mechanizm wielkiego wymierania – ostatniego elementu, którego brakowało, aby teoria była w pełni kompletna.

Dinozaury oraz inne stworzenia z Ery Mezozoicznej przedstawione w książce różnią się diametralnie od powszechnie przyjętego wizerunku, do którego przywykliśmy. Żywa narracja oraz barwne, dynamiczne ilustracje, pomagają wyzwolić naszą wyobraźnię i zobaczyć te fascynujące stworzenia w zupełnie inny sposób.

Przedstawiona w książce interdyscyplinarna teoria energetyczna powstała już w 1997 roku i w świetle ówczesnej wiedzy była bardzo kontrowersyjna.

Została wówczas odrzucona przez wiele autorytetów paleontologicznych.

Nieoczekiwanie, w miarę upływu lat, kolejne odkrycia zaczęły ją coraz bardziej potwierdzać.

OD AUTORÓW: Dlaczego powstała ta książka?

W Chinach w mieście Jiangyin dowiedzieliśmy się o kolejnym wielkim sukcesie chińskich naukowców.

Dziennik „Daily China” z 19 marca 2009 r. zamieścił informację, że w północno-wschodniej prowincji Liaoning znaleziono po raz pierwszy skamieliny opierzonych dinozaurów roślinożernych.

To odkrycie jest kolejnym potwierdzeniem opracowanej przez nas energetycznej teorii wyginięcia dinozaurów oraz energetycznej interpretacji świata przyrody, do których od ponad 12 lat próbujemy przekonać paleontologów.

Zainspirowani tą wiadomością otrzymaną w kraju o bardzo starej kulturze, w którym od wieków znajdowano skamieniałe kości „smoków”, postanowiliśmy przedstawić naszą wizję zaginionego świata dinozaurów sprzed 65 milionów lat oraz mechanizm jego zagłady w formie monografii.

Publikacja jest pewnego rodzaju wyzwaniem rzuconym paleontologom przez przedstawicieli nauk ścisłych i chyba jedyną szansą zaprezentowania naszego punktu widzenia szerszej opinii publicznej z pominięciem paleontologicznego lobby.

Monografię kierujemy do wszystkich, którzy tak jak my są otwarci na inne idee i poszukują prawdy o otaczającym nas świecie, niezależnie od tego, czym się zajmują i jakie mają tytuły naukowe.

To im przede wszystkim chcemy przedstawić nasz teoretyczny model świata dinozaurów.

Zdajemy sobie sprawę, że niektóre aspekty naszej teorii wymagają dodatkowego wyjaśnienia w oparciu o głębszą wiedzę z zakresu fizyki i biologii, a niektóre z nich muszą dopiero zostać potwierdzone przez naukę.

Wierzymy, że tak się stanie.

Pytania, na które brak odpowiedzi

Walter Alvarez, kończąc swoją opowieść o trwających 10 lat próbach przekonania świata naukowego do teorii impaktowej , pisze: „Trudno wyobrazić sobie namacalny dowód mechanizmu, który spowodował wymarcie gatunku Tyranozaur Rex , jeśli nie wiemy i nigdy nie będziemy wiedzieli, jak wyglądał osobnik tego gatunku w momencie zderzenia”.

Jako prawdziwy naukowiec miał świadomość i otwarcie przyznawał, że wyobraźnia ma swoje ograniczenia wobec tego, co tworzy Natura, w przeciwieństwie do wielu paleontologów, którzy zdają się już wiedzieć wszystko, tak jakby gdzieś w szafie mieli schowanego żywego dinozaura.

Z punktu widzenia dzisiejszej paleontologii nadal nie ma logicznych odpowiedzi na postawione poniżej pytania.

Dlaczego wyginęły wszystkie gatunki dinozaurów? Przecież oprócz najbardziej znanych gigantów istniały także gatunki dinozaurów bardzo małych. Dlaczego one także wyginęły?

Dlaczego ssaki, które istniały równocześnie z dinozaurami, nie mogły wydostać się spod ich dominacji przez ponad 150 milionów lat? Przecież posiadały proporcjonalnie większe mózgi i były stałocieplne.

Dlaczego razem z dinozaurami nie wymarły inne gady, jak np. krokodyle, węże, żółwie? Nie tylko nie wymarły, ale znacznie mniej ucierpiały niż ssaki.

Dlaczego dinozaury mogły dominować na całej Ziemi, także w bardzo zimnym klimacie? Przecież dzisiejsze gady nawet w klimacie tropikalnym tego nie potrafią.

Dlaczego ptaki wyginęły niemal całkowicie 65 milionów lat temu ?

Teoria energetyczna już od 1997 roku proponuje logiczną odpowiedź na powyższe pytania.

1. NIEZMIENNE ENERGETYCZNE PRAWA PRZYRODY

Energetyczne spojrzenie na przyrodę

Nasz sposób budowania teorii różni się zasadniczo od powszechnie znanych metod paleontologicznych. W przeciwieństwie do paleontologów, opierających swoje hipotezy głównie na podstawie biologicznej budowy odnalezionych zmineralizowanych szczątków lub odcisków dawnych organizmów, opracowaliśmy naszą teorię w oparciu o prawidłowości energetyczne, które dostrzegamy w świecie przyrody i które doprowadziły nas do zaskakujących konkluzji.

Niektóre wnioski naszej teorii, mamy nadzieję, paleontologia dopiero udowodni kolejnymi odkryciami, inne – w ciągu minionych lat zostały już udowodnione i udokumentowane.

Przypomina to nieco bardzo dawną sytuację z historii rozwoju chemii, związaną z prawem okresowości pierwiastków chemicznych Mendelejewa, który formułując to prawo przewidział na podstawie odkrytych przez siebie reguł istnienie nowych, nieznanych wtedy jeszcze nikomu pierwiastków. Ponadto opierając się logicznie na tych samych regułach, określił ich własności fizykochemiczne, jak się później okazało, bardzo trafnie.

Ogólną regułą, na której opieramy rozumowanie i formułujemy nasze wnioski, jest twierdzenie, że pewne zjawiska energetyczne w przyrodzie, a przede wszystkim ich konsekwencje dla wszystkich istot żywych, są niezmienne, niezależnie od czasu, w jakim się znajdujemy. Reguły energetyczne, obowiązujące dzisiaj, w jednakowym stopniu obowiązywały 100, 300 czy 500 milionów lat temu.

Analiza dzisiejszego świata istot żywych pod kątem prawidłowości energetycznych w tym świecie, a następnie wykluczenie z różnych paleontologicznych hipotez tych, które z tymi regułami są sprzeczne, doprowadziły nas do zaskakujących wniosków. Wnioski te w miarę upływu lat oraz nowych odkryć były i są w coraz większym stopniu potwierdzane.

Naszą teorię oparliśmy o kilka reguł energetycznych obowiązujących naszym zdaniem zawsze w świecie przyrody. Reguły te omawiamy poniżej.

Rywalizacja o energię

Każda istota żywa do swojego funkcjonowania i istnienia potrzebuje energii.

Nie ma żadnych wyjątków od tej reguły, różne mogą być jedynie źródła pobieranej energii. Na przykład, niektóre bakterie żywią się nieorganicznymi związkami siarki znajdującymi się w ziemi i pozyskują z nich energię niezbędną do życia.

Jednak podstawowym źródłem energii dla istot żywych naszej planety jest Słońce.

Rośliny potrafią pobierać energię bezpośrednio z promieniowania słonecznego i akumulować w sobie. Zwierzęta tego nie potrafią i zdobywają ją, kradnąc roślinom albo odbierając innym zwierzętom pozbawiając je życia.

Wszystkie organizmy walczą i rywalizują ze sobą o energię, jak niezwykle sugestywnie pokazują to cudowne filmy Dawida Attenborough.

Rośliny bezwzględnie rywalizują ze sobą o dostęp do światła.

Istnieją gatunki drzew osiągające wysokość nawet 100 m, tylko po to, by móc wychylić się ponad korony innych drzew i zaczerpnąć życiodajnej energii, którą daje im Słońce. Wiele roślin wykorzystuje łodygi i pnącza, dzięki którym mogą sięgnąć wyżej i wyłonić się z cienia. Są rośliny, które zabijają inne, jak np. występujący w brazylijskiej dżungli figowiec „dusiciel”, który obrastając konary innych drzew, wspina się po nich do światła, doprowadzając do ich obumierania. Są i takie rośliny, które stosują broń chemiczną przeciwko innym roślinom.

Rywalizacja zwierząt o energię jest oczywista i widoczna wszędzie. Ich budowa ciała, kończyny, szczęki, dzioby, a nawet ubarwienie, są unikatowe dla każdego gatunku. Ale wszystkie łączy jedno – są dostosowane do tego, ażeby zdobywać pożywienie, będące źródłem energii potrzebnej do życia.

Na naszej planecie trwa nieustanna rywalizacja o energię. Toczy się okrutna, ale zarazem piękna i fascynująca gra, a wszyscy uczestnicy tej gry ze wszystkich sił starają się pozostawać w niej jak najdłużej.

Kolosalne różnice w zapotrzebowaniu na energię

Organizmy żywe są bardzo zróżnicowane, jeśli chodzi o konsumpcję energii.

Są organizmy wysokoenergetyczne, niskoenergetyczne i wiele pośrednich. Różnice te są ogromne i ściśle związane z temperaturą krwi wyrażoną przez średnią temperaturę ciała zwierzęcia.

Im wyższa temperatura krwi, tym wyższe zapotrzebowanie na energię, tym więcej pokarmu potrzebuje organizm do podtrzymywania swoich funkcji życiowych.

Zmiennocieplne gady potrzebują około 8 razy mniej kalorii, niż człowiek (oczywiście w przeliczeniu na jednostkę masy ciała), słoń ma temperaturę ciała 36,5 oC i proporcjonalnie do swojej wagi potrzebuje mniej pokarmu od człowieka, delfin ma temperaturę ciała zbliżoną do człowieka, wieloryb również ( 37oC ), ale już koń, foka i małpa potrzebują znacznie więcej energii (38 oC ), królik więcej od nich (38,3 oC), pies (38,9 oC) i kot (39 oC) muszą dostarczać organizmowi jeszcze więcej pokarmu w stosunku do ich masy ciała, ale mniej niż najmniejsze ssaki – ryjówki (nawet do 40,9 oC).

Ponad 40 stopni to ekstremalnie wysoka temperatura dla ssaka, ale dla ptaków to zaledwie poniżej przeciętnej. Zwykła gęś domowa oraz indyk mają temperaturę ciała 41,3°C, kaczka domowa jeszcze więcej (42,1°C), wróbel zdecydowanie więcej (43,5°C), ale i tak mniej od jerzyka (44°C).

Różnice w energetyczności istot żywych są widoczne każdego dnia gołym okiem dla każdego wrażliwego obserwatora przyrody. Jeżeli ktoś obserwuje choć trochę przyrodę, powinien dostrzec jak mało aktywna nawet podczas lata jest żaba, czy wąż w stosunku do psa czy kota, a to z kolei jest niewspółmiernie mało do tego, ile wigoru ma w sobie pospolity wróbel.

Jeszcze więcej wigoru i mocy mają – unoszące się latem nad miastami Europy i poruszające się z niezwykłą zwinnością podobne nieco do jaskółek – jerzyki. Są one cudownymi wysokoenergetycznymi istotami przestworzy. Mogą dłużej niż 2 lata bez przerwy unosić się w powietrzu, tam śpiąc, jedząc i uprawiając miłość. Ich nogi są nieprzystosowane do chodzenia po ziemi. Ich ciała posiadają temperaturę 44°C. W ciągu doby muszą jeść więcej, niż same ważą.

„Zaledwie” 7 stopni różnicy między nimi a człowiekiem

Potęga jednego stopnia Celsjusza

 Siedem stopni różnicy tak naprawdę to niebotyczna różnica energetyczna.

Chcemy podkreślić, że różnica nawet jednego stopnia temperatury to bardzo dużo. To duża różnica w zapotrzebowaniu na pokarm, a także duża różnica w wydolności organizmu.

Zależność zapotrzebowania na pokarm (energię) od średniej temperatury ciała ma charakter nieliniowy. Oznacza to duże nieproporcjonalne zmiany tego zapotrzebowania przy niewielkich zmianach temperatury. Jeżeli weźmiemy pod uwagę chociażby tempo samych procesów chemicznych, stanowiących przecież tylko jedną ze składowych procesów życiowych wewnątrz organizmów żywych, to wzrasta ono wielokrotnie przy znacznie mniejszych wzrostach temperatury niż o cały stopień.

Paleontolog, opiniujący kiedyś naszą teorię, napisał: „Współcześnie najwyższą temperaturę ciała mają drobne, intensywnie latające ptaki, ale np. gołąb niecałe 41oC, dla porównania pies, kot królik mają około 39 oC. Nie ma tu wielkiej przepaści”.

A jednak jest.

Nie tylko dwa stopnie różnicy, ale nawet jeden – wyznacza inne poziomy energetyczne życia.

Energetyczne prawo dominacji

Nie tylko zapotrzebowanie na energię (pokarm) radykalnie rośnie ze wzrostem temperatury krwi zwierzęcia.

Dla zwierząt stałocieplnych z każdym stopniem średniej temperatury ciała nieliniowo (gwałtownie) rośnie wydolność organizmu (zdolność do generowania energii własnej). Rośnie aktywność, wytrzymałość i zdolność do konkurowania z innymi gatunkami.

Wynika z tego bardzo istotne naszym zdaniem energetyczne prawo dominacji obowiązujące w przyrodzie. Zgodnie z nim zwierzęta o wyższym metabolizmie (o wyższej średniej temperaturze ciała) nigdy nie mogą być zdominowane jako gatunek przez zwierzęta o niższej temperaturze ciała.

Przez dominację należy rozumieć pełną kontrolę pokoleniowego wzrostu i rozwoju jednych gatunków przez inne. Nie należy mylić pojęcia dominacji z pożeraniem pojedynczych osobników.

Bycie wysokoenergetycznym daje większe możliwości rywalizacji w przyrodzie.

Do tego prawa będziemy odwoływać się wielokrotnie, interpretując różne wydarzenia dotyczące zarówno dawnej, jak i obecnej przyrody.

Dla lepszego wyjaśnienia o co nam chodzi, podajemy kilka przykładów ze współczesnego nam świata przyrody.

Jeżeli dwa zwierzęta mają zbliżoną masę ciała, to wynik konfrontacji czy rywalizacji jest na korzyść tego, które ma wyższą temperaturę krwi.

Drapieżny lis pada ofiarą orła. Podobna waga ciała.

Drapieżna Lwica, mimo, że poluje na większe od siebie ssaki, nie zaatakuje 150 kilogramowego strusia afrykańskiego (39,7oC). Po pierwsze – trudno go dogonić, po drugie – trudno zaskoczyć (ma doskonały wzrok), po trzecie – trudno go pokonać. Jego uderzenia nóg mogą ją nawet zabić.

W powietrzu nietoperze (37 oC ) padają ofiarą sów (około 39 oC ) i innych ptaków drapieżnych, a nie na odwrót. Są stworzeniami nocnymi, bo w dzień wytrzebiłyby je bardziej energetyczne ptaki drapieżne. W pewnym sensie są zdominowane, gdyż poza nielicznymi wyjątkami ich pole działania jest ograniczone do nocy. Gdyby ptaków w ogóle nie było powietrze należałoby do nich także w dzień.

Nie oznacza to, że nietoperz nie może zjeść ptaka. Nyctalus Lasiopterus o rozpiętości skrzydeł 45 cm występujący w rejonie Morza Śródziemnego poluje na ptaki lecące do Afryki. Robi to jednak okresowo i nocą, a jego ofiarą padają młode, zmęczone podróżą i dużo mniejsze od niego, odbywające pierwszy lot osobniki. Nie ma on możliwości dominowania, ograniczania przestrzeni życiowej ptaków.

Podobna sytuacja występuje w wodzie. Zmiennocieplne krokodyle są groźnymi drapieżnikami polującymi z zaskoczenia na podchodzące do wodopoju nawet duże ssaki. Jednak w żaden sposób nie dominują, nie ograniczają im rozwoju. W środowisku wodnym krokodyl nie pokona stałocieplnego hipopotama. Ten roślinożerca w obronie młodych potrafi go zabić.

W oceanach rekiny nie stanowią poważnego zagrożenia dla delfinów. Są dla nich za wolne. Bardziej niebezpieczne zwłaszcza dla młodych delfinów są stałocieplne jak one orki.

Kiedy zwierzę o wyższej temperaturze ciała ma większe rozmiary od swoich ofiar, to niszczy je na dużą skalę, ogranicza w rozwoju, jak na przykład ptaki drapieżne kontrolują małe gryzonie.

Pospolity w Polsce bocian, mimo naszej sympatii, jest bezwzględnym mordercą dla większości łąkowych stworzeń i czyni wśród nich duże spustoszenie. Ma świetny wzrok, doskonały refleks i niezaspokojony apetyt. Zjada nie tylko żaby, ale również małe ssaki.

Mniejszym zwierzętom znacznie łatwiej uniknąć większych, ale mniej energetycznych od nich drapieżników, wówczas rzadziej padają ich ofiarą i z pokolenia na pokolenie rozwijają się.

Dzisiaj ptaki są poza zasięgiem większych, lecz mniej energetycznych od nich ssaków. Ich gatunków jest dwukrotnie więcej niż gatunków ssaków. Opanowały całą Ziemię.

Zagrożenia wynikające z bycia wysokoenergetycznym.

Ze wzrostem temperatury krwi (średniej temperatury ciała) o każdy kolejny stopień nieliniowo (gwałtownie) rośnie zapotrzebowanie energetyczne organizmu.

Im wyższa temperatura ciała, tym mniejsza odporność i wytrzymałość na czasowy niedobór energii (pożywienia).

Przykłady daje współczesna przyroda. Kiedy w Europie Północnej podczas zimy temperatura spada poniżej zera i gruba warstwa śniegu pokrywa ziemię najbardziej odczuwają to ptaki i one pierwsze giną. To nie mróz jest powodem ich umierania, gdyż są świetnie izolowane, lecz głód (brak energii).

Ssaki potrzebują mniej pokarmu, więc mogą przeżyć znacznie łatwiej, nie wspominając już o zmiennocieplnych gadach (np. żmijach), które leżą odrętwiałe i przez całą zimę nie muszą w ogóle się odżywiać.