Jerzy Utkin „Pomilczymy o wszystkim”

pomilczmy o wszystkimMedia Zet. Wydawnictwo

Zuzanna Przeworska, Piła 2006

ISBN 83-60245-04-5,

str. 32

Twórczość poetycka Jerzego Utkina nawiązuje do najlepszych wzorców polskiej poezji klasycznej. Ignorując, a może i lekceważąc, współczesne wyrażanie myśli i emocji za pomocą wiersza wolnego, Utkin zadaje sobie trud pracy z formą. Jego trzynastozgłoskowe, dwuwersowe strofy, z których buduje większość utworów zawartych w tomiku „Pomilczmy o wszystkim”, są współczesnym głosem człowieka nieobojętnego na to co się wokół niego dzieje, są hołdem oddanym literackiej tradycji. Szacunek do piór i twórczości naszych największych mistrzów mowy wiązanej widać nie tylko w formie, ale i treści utworów. Oni, nasi mistrzowie, także nie byli obojętni. Mówili za pomocą określonej konwencji wersyfikacyjnej o sprawach ważkich i istotnych. Już pierwszy wiersz zbiorku – „Bliscy” – wzbudza niepokój, bo porusza ważną, a jakże wstydliwą psychologiczną prawdę. O tym, że ludzie najbliżsi często najbardziej nas ranią („najmocniej biją bliscy są najbliżej serca”). W „Tryptyku z Marią”, „Tryptyku tragikomicznym” czy wierszu „Ktokolwiek kocha” autor pisze o uczuciach w sposób bliski renesansowej mądrości, przy czym filozofia tych i innych utworów nawiązuje również do poezji z pogranicza Odrodzenia i Baroku. Są w tym elementy przemyśleń Mikołaja Sępa-Sarzyńskiego i innych twórców tamtego okresu. Jest lęk i nadzieja, miłość i cierpienie.

Dobitnym wyrażeniem swojego zdania na tematy społeczne jest wiersz „Zaścianek”. To najmocniejszy utwór w tomiku. To już nie snucie refleksji i przemyśleń, to głośno wykrzyczane wnioski – o kondycji Polski i Polaków, narodowych kompleksach, przywarach i błędach.

„Być Chrystusem narodów walczyć i umierać

Upajać się swą klęską cierpieć jak cholera”

I dalej:

„Niczego nas nie uczą naszych przodków dzieje

Nic dziwnego że każdy w oczy nam się śmieje”.

To wiersz-manifest poety, a zarazem ludzi o otwartych umysłach i oczach, nie dotkniętych tępotą intelektualną i ciasnotą horyzontów, potrafiących zdobyć się na narodowy krytycyzm, prawdziwą troskę o dobro kraju i jutro… A to jutro to dla nas Polaków, ciągle wielka niewiadoma. To głos tej części pokolenia Utkina (rocznik 1963), która nie przyszła na gotowe po transformacji ustrojowej, ale doświadczyła katastrofalnego eksperymentu ekonomicznego Gierka, bicia robotników Radomia i Ursusa, nadziei Sierpnia 1980, a potem długiej grozy stanu wojennego. To głos człowieka, który widział i doświadczał.

Tomik Jerzego Utkina, poety i dziennikarza z Piły, autora kilku książek poetyckich i nie tylko (ma w dorobku m.in. powieść „Czarny albatros”) różni się tym od większości produkcji poetyckich w naszym kraju, że mówi nie o nieokreślonej metafizycznej głębi, lecz o sprawach, które powinny obchodzić nas wszystkich, a zwłaszcza naszych politycznych i administracyjnych decydentów. Wyróżnia go też wspaniała polszczyzna, a to już bardzo trudno u naszych licznych, poetyckich „gwiazdorów”. Szczupły, zawierający 28 utworów tomik, pozostawia trudne do zatarcia wrażenie.

Piotr Kitrasiewicz