Jerzy Utkin „Piołun i orzech”

piolun i orzechZdjęcie autora na okładce

Dominika Łoboda

Redakcja

Zuzanna Przeworska

Mecenasem publikacji jest wicestarosta pilski

Bogusław Mikita – prezes Stowarzyszenia Porozumienie Samorządowe w Pile

Format A-5, str.32

Wydanie I, Piła 2011

Cena – 15 zł

ISBN 978-83-60245-33-0

Jerzy Utkin jest znanym i cenionym admiratorem wiersza tradycyjnego. Nigdy nie pogodził się z odesłaniem w „stan spoczynku” tego modelu poezji Putty configuration download , który zapalczywi awangardyści odsyłają do lamusa literatury. I w tym zbiorze – nie po raz pierwszy – udowodnił, jak można pogodzić przeszłość i teraźniejszość, zaanektować tradycję do oglądu współczesności.

Ten tomik jest zaskakująco współczesny. W jego perfekcyjne dystychy i rymy, sylabotonizm i poetycką dykcję wpisana jest rzeczywistość dnia codziennego – coraz trudniejszego do zrozumienia i pogodnego przeżycia, pełnego społecznych konfliktów i ambiwalencji, traumatycznego i wprowadzającego bytowy, ale też moralny chaos w nasze życie zbiorowe i jednostkowe. Te wiersze są celną publicystyką, przenikliwym komentarzem, ale chyba przede wszystkim traktatem etycznym ukazującym nasze zagubienie, rozdwojenie, poplątanie – cały ten brak ładu i tej duchowej oraz pragmatycznej aksjologii, które czyniłyby i nas, i naszą epokę lepszymi i szczęśliwszymi.

To mocne wiersze! Autor, wyrażając troski i nieład naszego czasu poprzez „harmoniczną konstrukcję”, poniekąd już w samej formie daje nam wzór wyciszenia i opamiętania oraz sposób na wyciszenie tego jazgotu i chaosu epoki, która dając nam siebie – siebie nas pozbawia.

Leszek Żuliński

Wiesława Pyrcz „Recepta na zdrowie”

Recepta na zdrowieIlustracje

Wiktoria Przydatek

uczennica Zespołu Szkół w Starej Łubiance

Fotografia autorki na okładce

Dominika Kamińska

Gimnazjum Salezjańskie w Pile

Opracowanie graficzne

Tomasz Rozmiarek

Redakcja

Zuzanna Przeworska, Jan Arski

Format A-5, str. 24, papier kredowy, pełen kolor

Wydanie I, Piła 2010

Cena 8,50 zł

ISBN 978-83-60245-32-3

Druk i oprawa

Drukarnia Elso

Bartosz Wodarkiewicz

ul. Szybowników 11

64-920 Piła

tel. 67 214 80 00, fax. 67 252 25 09

www.elso.pl e-mail: b.wodarkiewicz@elso.pl

„Recpeta na zdrowie” Wiesławy Pyrcz jest zbiorem twórczych porad i wskazówek adresowanych do najmłodszych czytelników, mówiących o tym, co należy robić, aby być zdrowym.

We wstępie do książeczki autorka zwraca się do dzieci, informując je o tym, jak ważne jest zdrowie.

Wierszyki dotyczą tematyki odżywiania, higieny osobistej, aktywności ruchowej oraz bezpieczeństwa.

„Recepta na zdrowie” powstała w oparciu o wnikliwą obserwację zachowań prozdrowotnych dzieci i popartą bogatym doświadczeniem autorki.

Niezwykłym wzmocnieniem treści zawartych w wierszykach są piękne i kolorowe ilustracje, które wykonała Wiktoria Przydatek uczennica Zespołu Szkół w Szkół w Starej Łubiance.

Zilustrowanie książeczki przez Wiktorię jest przykładem wykorzystania i promowania twórczości dziecięcej.

Dla nauczycieli książczka może być przydatna w edukacji zdrowotnej dzieci.

W przygotowaniu kolejne ksiażeczki Wiesławy Pyrcz, m.in:

„Wiersze, które uczą przyrody”,

„Misie i niedźwiadki”.

Barbara Wilk „Wyrzysk słowami malowany”

Wyrzysk slowami malowanyProjekt okładki, zdjęcia

Piotr Brzeziński

Opracowanie i redakcja

Zuzanna Przeworska, Jan Arski

Wydanie I, 2010

Format – A 5, str.80, papier kredowy, okładka miękka – karton

ISBN 978-83-60245-29-3

Tomik „Wyrzysk słowami malowany”

to liryczna, wzruszająca opowieść

o ludziach, zdarzeniach i przemijajacym czasie.

Opowieść osadzona w realiach Wyrzyska – tak w świecie ulic i zdarzeń, jak i emocji.

Są to wiersze proste, mądre i szczere, napisane z potrzeby serca – poetyckie pejzaże. Na każdą porę.

 „Jej twórczość jest jak stara fotografia – chwyta ulotność chwili i utrwala to, co w niej warte późniejszego spojrzenia”

Dominika Łoboda

Przedruk z „Faktów Pilskich”:

Malowała Wyrzysk słowami

 Sobota, 01 Maj 2010 19:06

Mieszkająca od kilku lat w Wyrzysku Barbara Wilk doczekała się wieczoru poetyckiego, promującego jej najnowszy tomik poezji „Wyrzysk słowami malowany”.

– Są to wiersze proste, mądre i szczere, napisane z potrzeby serca – poetyckie pejzaże. Na każdą porę – tak zapowiedziała spotkanie Zuzanna Przeworska z pilskiego wydawnictwa Media Zet, które było wydawcą tomiku.

– Wiersze pisze z potrzeby serca. Lubię słowami malować pejzaże, w których utrwalam ludzi, zdarzenia i przemijający czas – mówiła Barbara Wilk.

Oprócz uroków Wyrzyska, w tomiku nie brakuje wierszy mówiących u uczuciach i zmysłach towarzyszących każdemu z nas, historii naszej Ojczyzny i regionu oraz wieczności.

– To nie są oderwane wiersze. One tworzą książkę. Całość zaczyna się od Jana Pawła II, następnie poetka koncentruje się na pejzażach Putty download page , które są w każdym człowieku. Zbiór zamyka się wierszem o Matce Teresie – mówiła Zuzanna Przeworska.

Jerzy Utkin „Mgły znad Gwdy”

MglyZnad GwdyIlustracja na okładce (pastel)

Anna Podolak

Andrzej Podolak

Zdjęcie na okładce

Przemysław Zdunek

Redakcja Zuzanna Przeworska

Wydanie I, Piła 2010

Format A 5, s. 24, papier kredowy, oprawa miękka

ISBN 978-83-60245-28-6

Centa detaliczna 15 zł

Trzynastozgłoskowiec znad Gwdy

Wbrew pozorom nie jest to poezja przygnębiająca, tylko nostalgiczna. A w tej nostalgii ciepła, bo mgły, choć znad Gwdy, to jednak spowijają, tulą. Wprawdzie mówi się, że ,,w Pile jak w mogile’’, to mimo wszystko zbiór wierszy JERZEGO UTKINA ,,Mgły znad Gwdy’’ nie ciągnie na dół. Nawet gdy ,,woda cicho się zamknie a księżyc jak kamień ciało na dno pociągnie koniec kropka amen’’.

To poezja miłości. Do tych, którzy ,,potulni jak owieczki zgodzą się na wszystko’’ i którzy ,,tak zbędni w każdym calu swemu otoczeniu’’. Ale też poezja piętnowania, wręcz chłosty tych ,, którzy w pośpiechu notują każdą klęskę gdy tylko się zdarzy’’ oraz ,,nóż szyderstwa wbijają w plecy bez wahania’’. Autor poematu ,,Niech mnie piekło pochłonie’’ nie byłby sobą, gdyby w przystępie nostalgicznej rozpaczy nie kazał podmiotowi lirycznemu ,,odwrócić się od tego skundlonego miasta’’, a samemu zawołać ,,kocham to mgliste miasto’’.

Ja, który w zasadzie przez Piłę od czasu do czasu przejeżdżam, choć kiedyś, w lepszych czasach przyjeżdżałem na mecze żużlowe dwóch ,,Polonii’’ – bydgoskiej i pilskiej, też z uśmiechem sympatii spoglądam przez szyby samochodu na to pogruchotane przez los miasto. I nawet mnie zbytnio nie drażnią nieskoordynowane światła na skrzyżowaniach, a jest ich na kierunku wschód-zachód aż dwanaście. Boć to najklasyczniejsza w swym zastygnięciu, nowoczesna jednak, bo konsumpcyjna i zmedializowana prowincja. Bezpieczniej zatem zostać w domowych pieleszach i smucić się.

„bezpieczniej zatem zostać w domowych pieleszach
i snuć się w nieskończoność od baru do baru
tęsknić bredzić przeklinać i pić bez umiaru
kiedyś musi być lepiej każdy się pociesza

ale lepiej już było choć nikt w to nie wierzy
nic chcą się z tym pogodzić nie dopuszczą myśli
że ich życie minęło coś się tylko przyśni
z mordą w kuflu czekają ostatniej wieczerzy”

To dobry opis, a także inne opisy ,,stacji Piła u zbiegu kolejowych szlaków’’, ale spod tych znadgwdziańskich mgieł wyłania się pewien ślad przyczyny tych nastrojów:

,,Ciężar wspomnień na piersi osiada’’, a ty, tak Ty ,,przychodzisz bez pytania kiedy masz ochotę’’. Jestem pewien, że gdyby Ona nie tylko się nie śniła, to i ,,kolejny kieliszek (nie byłby) zbawienia namiastką.

W omawianym tomie mamy więc do czynienia z najczystszą liryką, choć po męsku przysłoniętą niezłym trzymaniem się za dnia. I wybornym Utkinowskim trzynastozgłoskowcem.

Stefan Pastuszewski, ,,AKANT’’, maj 2010

Mgły znad Gwdy” Jerzego Utkina

Jerzy Utkin (rocznik 1963) opublikował nowy tomik: Mgły znad Gwdy. Autor ten, urodzony w Wałczu, jest nie tylko poetą, ale też prozaikiem, dziennikarzem i autorem tekstów piosenek dla dzieci i młodzieży. Pracuje jako zastępca redaktora naczelnego w redakcji „Tygodnika Nowego” w Pile. Debiutował na początku lat 80. ubiegłego wieku na łamach prasy regionalnej Wielkopolski. Wydał m. in. powieść Czarny Albatros, wybór wierszy z lat 1989 – 2005 Nigdzie swój (2007), tomiki Trwoga trzciny (2008), Czas milczenia (2009) oraz poemat Niech mnie piekło pochłonie (2009).

Pisaliśmy w 2007 r. o dwóch zbiorach poety (Pomilczymy o wszystkim rec. Wandy Skalskiej i Nigdzie swój rec. Stanisława Chyczyńskiego – oba omówienia dostępne też na naszej internetowej stronie) w „Latarni Morskiej”. Przybliżające czytelnikom twórczość J. Utkina recenzje skupiały się na sztandarowej formie poetyckiej autora: oktostychach i sonetach. Bowiem J. Utkin taką tradycyjną formę sobie ulubił, co nieczęste w dobie współczesnej. Chyba na palcach jednej ręki (no, może rąk obu) dałoby się policzyć twórców kleszczących wersy swych wierszy rygorem sonetu czy oktostychu. Może budzić to u niektórych odbiorców mieszane uczucia, a nawet podejrzenia o trwanie w okopach przebrzmiałych „wojen”. Jednak w przypadku Jerzego Utkina należy uważać, gdyż takie a nie inne formy strof wybrane są z rozmysłem. Po prostu poeta ten odnalazł w tym swoją twórczą ścieżkę. Przy okazji odświeżając stare zdobycze literackie.

Najnowszy tomik, opublikowany na grubym kredowym papierze, liczy dwadzieścia jeden utworów. A patronem zbiorku jest cytowany na początku Jacques Brel. Może przytoczmy te parę zdań, gdyż pełnią one rolę przewodnika tego bloku wierszy:

Poznałeś dobrze ciągły strach,/ Ze sobą wleczesz go przez błoto,/ Już niepotrzebny szczęścia smak,/ Wybaczyć sobie? Nie ma po co./ Przestałeś marzyć nawet w snach,/ I tylko serce gna bezkarnie -/ Nieś w sobie rozpacz, tak,/ Lecz bardzo kulturalnie…

Dwadzieścia jeden utworów – wydaje się niewiele. Lecz nie w liczbie wartość, lecz w jakości. Zapewne J. Utkin wie o tym. Siłą tych strof jest obrazowanie i gra skojarzeń, co przy jednoczesnej rezygnacji z interpunkcji daje ciekawy rezultat językowo-poznawczy. Nie bez znaczenia są też emocje oraz przeplatanka na osi obserwator : uczestnik. A obok powagi spotkać tu możemy nieraz (co prawda powściągliwy) humor, łatwy tu do pomylenia z sarkazmem. Jednak dominującą nutą jest tu klimat minorowy. Stanowczo nie da się tego czytać dla odprężenia. Dowodnie o tym świadczą takie wiersze, jak „Krew i rdza”, „Ostatnia wieczerza”, „Osaczeni”. Ale też, prawdę mówiąc – choć w stopniu różnym – pozostałe. Wersy niepokojące, chwilami mroczne: jakby wyrosłe z powątpiewania w sens istnienia.

Przesada? Nie. Spójrzmy choćby na utwór pod tytułem „Cegiełka”:

przezroczyści jak woda bezwolni jak kamień u szyi tonącego wciąż toczymy boje aż przyjdzie nasza kolej jak w pacierzu amen trzeba będzie zapłacić za winy nie swoje

cegiełka upodlenia jeszcze jedna w murze mur rośnie między nami solidny fundament przeciw Bogu w niebiosach i przeciw naturze obłędu który wzbiera siejąc w myślach zamęt

w mgle znad Gwdy zagubieni podążamy ślepi ku kolejnym przystaniom ku brzegom wytchnienia nad kieliszkiem goryczy który nie pokrzepi i nie da naszym duszom chwili ukojenia

Jerzy Utkin „Mgły znad Gwdy”, Wydawnictwo MEDIA ZET Zuzanna Przeworska, Piła 2010,

str. 24

Pomorski Magazyn Literacko-Artystyczny „Latarnia Morska”, 2010 r., www.latarnia-morska.eu

Jerzy Utkin „Zaproszenie do ciszy”

Zaproszenie do ciszyAgnieszka Opala – ilustracje

Redakcja Zuzanna Przeworska

Wydanie I office.html , Piła 2007

Format 21 cm x 29 cm

ISBN 978-83-60245-10-X

Cena detaliczna 20 zł

Podglądanie Boga

Arabowie twierdzą: „Dzieci są skrzydłami człowieka”. Pewnie mają rację. Oto mamy kolejny dowód na trafność tego twierdzenia – pilski poeta i prozaik, Jerzy Utkin napisał książkę „Zaproszenie do ciszy”. W publikacji wydanej przez Media Zet. Wydawnictwo Zuzanna Przeworska, zamieścił 28 wierszy, których adresatem są dzieci, chociaż nie tyko one. Utkinowe wiersze są przyjazne maluchom. Pozwalają najmłodszym czytelnikom, a może trafniej -najmłodszym słuchaczom (tu rola matek i ojców, nie do przecenienia), podglądać zjawiska, które na ich etapie życia, są przede wszystkim tajemnicą i pokusą. Autor wiedząc o tym, oswaja dzieciaki z takimi pojęciami, jak „piasek”, „dym”, „gwiazdy”, „jaskółka”, by tylko te fizyczne materie przywołać. Utkin zna podstawy psychiki dziecka. Wie, że nieomal nieustannie znajdują się w stanie zdziwienia i zadziwienia tym, co je otacza. Dlatego stara się, poprzez emocje, wywołać w maluchach poczucie wartości świata, który w ostateczności uznać warto za dobro. Jest więc Utkin swoistym mądrym terapeutą, a bycie nim, w świecie dziecka, jest sztuką, którą nie łatwo posiąść. Ilustracje w „Zaproszeniu do ciszy” wykonała Agnieszka Opala, absolwentka PWSSP w Poznaniu. Dopowiadając teksty intrygującymi rysunkami, przemyślnie operując kolorami i formami, nadała książce wymiar przejrzystego, wizualnego podręcznika po mapach zjawisk przyrodniczych i tych będących wytworem rąk ludzkich.Tworząc „Zaproszenie do ciszy”, Jerzy Utkin i Agnieszka Opala, dzieciom sprawili frajdę, a dorosłym przypomnieli aforyzm Marcina Lutra: „Jeżeli widzisz dziecko, to przyłapujesz Boga na gorącym uczynku”.

Zbigniew Gordziej

Vigilix LLC

Jerzy Utkin „Trwoga trzciny”

Trwoga TrzcinyZdjęcia, redakcja

Zuzanna Przeworska

Wydanie I, Piła 2008

Format A 5, oprawa miękka, s. 32

ISBN 978 – 83 – 60245 – 17 – 7

Cena detaliczna 15 zł

,,(…) Utkin potrafi łączyć tradycję i współczesność. Potrafi łączyć dawną kulturę literacką, którą jak gdyby wydobywa z sejfów, z tym wszystkim, co stanowi o sile i pięknie języka nowych czasów. Umie łączyć mądrość starości z wiarą, siłą i pasją młodości (…) Każdy jego nowy tom wierszy wybitnie zaznacza się na mapie polskiej poezji.’’

Zdzisław Łączkowski

  Puttygen download for windows ,,Utkin ze szczególną starannością odnosi się do rzemiosła poetyckiego. Odważnie posługuje się formami klasycznymi, buduje strofy regularne, z rytmem i rymem, sięga w liryce po staroświecki zdawałoby się trzynastozgłoskowiec, nie boi się lekkiej archaizacji. Przy tym wszystkim jest poetą nowoczesnym, traktuje o sprawach ważnych dzisiaj, a dokładniej – uniwersalnych.’’

Józef Narkowicz

 ,,Utkin (…) wędruje ścieżką rzadko uczęszczaną, gdy idzie o formę. I konsekwentnie się jej trzyma. Bo kto dziś udatnie skrobie trzynastozgłoskowcem, z rymem, rytmem i średniówką? Który ze współcześnie żyjących poetów odważy się przemawiać w ten sposób?

Paweł Serocki

 ,,W wierszach Jerzego Utkina nie ma miejsca na bylejakość formy i bylejakość treści, którą to współcześni poeci przenoszą z bylejakości codziennego życia. Dla J. Utkina wiersz stanowi sacrum, jest zapisem poetyckiego przeżywania świata, w jego metafizycznych rozmiarach.’’

Jan Stępień

 ,,Twórczość poetycka Jerzego Utkina nawiązuje do najlepszych wzorców polskiej poezji klasycznej. Ignorując, a może i lekceważąc, współczesne wyrażanie myśli i emocji za pomocą wiersza wolnego, Utkin zadaje sobie trud pracy z formą. Jego trzynastozgłoskowe, dwuwersowe strofy (…) są współczesnym głosem człowieka nieobojętnego na to co się wokół niego dzieje, są hołdem oddanym literackiej tradycji. Szacunek do piór i twórczości naszych największych mistrzów mowy wiązanej widać nie tylko w formie, ale i treści utworów. Oni, nasi mistrzowie, także nie byli obojętni.’’

Piotr Kitrasiewicz

Jerzy Utkin „Strona cienia”

Wydanie I, Piła 2005

Format A 5, s. 32, oprawa miękka

„Strona cienia” Jerzego Utkina

Poeta Jerzy Utkin jest twórcą wyjątkowym we współczesnej poezji. Jest klasycystą, który po mistrzowsku włada poetyckim słowem. W tej rygorystycznej formie poeta czuje się jak ryba w wodzie. I co ważne – klasyczny rytm i z rymem w ogóle go nie ogranicza w twórczych wyzwaniach, wręcz poszerza granice poznania, zwiększając intelektualną i emocjonalną ekspresję wypowiedzi poetyckiej. Tym bardziej, że poeta ma dużo do powiedzenia i przede wszystkim mówi obrazem.

Siłą poezji Utkina jest ogrom doznań i głębia przeżyć – skondensowane słowa, których wizyjność porusza myśl i wyzwala emocje, wyobraźnię. Poeta udowodnił to w poemacie „Oddalenia” (BWA w Pile, 2000), o którym krytyka literacka słusznie pisała, że jest to majstersztyk poetycki.

W swoim najnowszym tomiku „Strona cienia”, który właśnie trafił do księgarń, Jerzy Utkin potwierdził swoją nieprzeciętną kulturę poetycką, a nawet odrębność w tej dziedzinie sztuki na mapie literackiej kraju. Zbiorek ukazał się nakładem Wydawnictwa Media Zet, które mam przyjemność prowadzić. Cieszę się, że mogłam te interesujące wiersze wydać drukiem, w ciekawej oprawie graficznej, bo też – z uwagi na ich wartość i moralne przesłanie – na taką one zasługują.

Z poezją Jerzego Utkina stykam się od wielu lat. Z młodego zbuntowanego poety zmienił się w dojrzałego klasycystę. Poetę, który wypowiada uniwersalne prawdy o świecie i życiu w gruncie rzeczy każdego z nas, skłaniając nas do refleksji, konfrontacji. Ale też poetę, który tak subtelnie potrafi pisać o tym, co prywatne i intymne, wewnątrz człowieka. Właśnie te dwa nurty tematyczne można odnaleźć w tomiku „Strona cienia”.

Składa się on z dwóch części: poematu „Strona cienia” i liryków – erotyków „Pełzające echa”. Co je łączy? Wbrew pozorom – wiele; nie tylko tytułowa, wszechobecna, przenikająca na wskroś „strona cienia”. Wiersze brzmią jak poezje Eliota czy Brodskiego – ale tylko w podobnej – bo przecież jakże odrębnej, bardzo zindywidualizowanej, autorskiej – warstwie dźwiękowej, rytmicznej.

W dwunastoczęściowym, przejmującym poemacie poeta wędrowiec „nie umiejąc odróżnić przyczyny od skutku” / podpierając się piórem kosturem wędrowca”, odkrywa byty nieodkryte, którymi – paradoksalnie – jest „biała przestrzeń”, bo tylko ona jest ocaleniem w świecie, w którym nic nie jest jednoznaczne, „tak wszystko sobie zbędne i wszystko daremne”. Poeta odrzuca demaskatorską rzeczywistość, w której „czas kołem się toczy”, a „pod prąd czasu się rzucać waląc łbem o skałę”. Wśród zagrożeń i wewnętrznych sprzeczności mieści się i „wilczy wzrok strachu wycie sfory na ulicach / wieże w gruzach”, i koło, które „nieodmiennie w pętlę się zaciska”, a w końcu „śmierć z ulgą przyjmowana jako kres udręki”.

W tej „nieprzytomnej wędrówce” przez życie – do kresu – człowiek jest jak ślepiec. „Nie pamiętam dlaczego nie wiem także po co / dokąd idę wiedziony ślepca białą laską” – wyznaje szczerze aż do bólu podmiot Jerzego Utkina. Bo też doskonale zdaje on sobie sprawę z własnych ograniczeń: „wystarczy myśl jedna przypadkowa iskra / a staniesz się na murze pośród cieni cieniem” – zarazem zwraca się do czytelnika. To nie bezsilność. To rozrachunek poety z życiem, istotą człowieczeństwa i pesymistyczną, miejscami apokaliptyczną, wizją końca losu człowieka, który niejako sam się skazuje na nicość popychany egzystencją, mknąc „przez manowce popychany niepokojem”. Człowiek kroczy po omacku w stronę cienia. Znika, wchodzi w cień i już go nie ma, „zaledwie kilka wierszy tyle pozostanie”. I „nasze cienie dal drążą każdy swoją drogą” – tym proroczym obrazem kończącym poemat poeta niczego nie upiększa, nie łagodzi. Ale tytułowy cień pozostaje.

W drugiej części tomiku – „Pełzające echa” Jerzy Utkin przedstawia swoje erotyki, w których subtelnym językiem odsłania skomplikowany świat zmysłów. Dwanaście zdumiewająco pięknych liryków, a w nich „Twoje imię”, „Obojętność”, „Mijamy się myślami” i „Szalem snu otulona”. Wiersze ujmują ekspresyjnością wyrazu, swoją barwą, kolorytem i dźwięcznością. Miłość jest tym uczuciem – przekonuje poeta – , dzięki któremu „chce się żyć dzięki tobie bagaż lat minionych / przestał ciążyć gdy jedno twoje ciepłe słowo / spłynęło barwą miodu i nadzieją nową” („Chce się żyć”).

„Stronę cienia” Jerzego Utkina koniecznie trzeba przeczytać! Tomik można nabyć także w pilskich księgarniach. Warto!

Spotkanie z Jerzy Utkinem i jego poezją już w najbliższy czwartek, 23 czerwca, o godz. 18, w sali kameralnej Pilskiego Domu Kultury. W imieniu organizatora spotkania – PDK i swoim własnym serdecznie zapraszam.

Zuzanna Przeworska

Jerzy Utkin „Rozmawiaj sam ze sobą”

Rozmawiaj sam ze sobaIlustracja na okładce Tadeusz Ogrodnik (rysunek)

Redakcja Zuzanna Przeworska

Wydanie I, Piła 2009

Format A 5, s. 32, oprawa miękka

ISBN 978-83-60245-21-7

Centa detaliczna 15 zł

Stanisław Chyczyński: UTKIN JAKO STAŃCZYK

Wszyscy dobrze znamy postać Stańczyka choćby z obrazów Jana Matejki. Sławiony przez wieki błazen ostatnich Jagiellonów stał się symbolem patriotycznej postawy obywatelskiej, której nieobce są sceptycyzm i obawy o losy ojczyzny. Jako uprzywilejowany krytyk, Stańczyk zapewne ostro wyśmiewał niezdrowe pomysły władców i oportunizm dworzan. Obecnie w jego ślady idzie Jerzy Utkin, poeta mieszkający w Pile. Dobitnie świadczy o tym jego najnowszy zbiorek pt. „Rozmawiaj sam ze sobą”, mieszczący zaledwie 20 wierszy satyryczno-moralizatorskich. Autor tomu „Nigdzie swój” od dawna przejawiał predylekcję do mentorskich zapędów i besztania ziomków za notoryczne wady narodowe. Niemniej dopiero teraz w pełni objawił lwi pazur rozsierdzonego i rozszalałego satyryka. O ile jednak w poprzedniej książce („Trwoga trzciny”) uprawiał głównie satyrę obyczajową, o tyle aktualnie ima się tematów społeczno-politycznych. Wprawdzie nie ujawnia swoich konkretnych sympatii partyjnych (które zważywszy na pluralizm mogą być różne), ale wyszydza i piętnuje dobrze znane przywary Polaków i bolączki naszego życia publicznego. Stąd nowe wiersze Utkina powinno się głośno czytać (do mikrofonu) w polskim parlamencie – ku przestrodze i gwoli obudzenia umysłów a sumień.

Typowego Kowalskiego czy innego Nowaka – jako przeciętnego reprezentanta tzw. elektoratu – uczeń Stańczyka przyrównuje do strusia, barana, wołu lub konia, więc do zwierząt o wiadomym znaczeniu symbolicznym. W „Autoportrecie z koniem” czytamy np.: „potulny jak perszeron nie chcesz się narażać / nic z ogiera z rumaka ani nic z pegaza // zwykły wałach stłamszony szarą codziennością / za owsem pójdziesz wszędzie jak kundel za kością”. Poeta mnoży pejoratywne porównania (perszeron, wałach, kundel etc.), a kiedy mu brakuje animalistycznych zestawień, odwołuje się do stereotypów kulturowych (błazen, marionetka, manekin, numerek statystyczny). Próbuje wszelkich odcieni i odmian ironii, od persyflażu po ewidentny sarkazm. Mnożąc lustrzane odbicia z uwzględnieniem własnej postaci („Autoportret z owcą”, „Autoportret z błaznem” etc.), zachowuje pozory kurtuazji, ale przecież jego celem nie są samooskarżenia i samokrytyka. Zatem można bez ogródek powiedzieć, że Utkin zarzuca rodakom wiele istotnych braków: samokrytycyzmu, odwagi cywilnej, niezależności myślenia, instynktu obywatelskiego, samodzielności w podejmowaniu życiowych decyzji, poczucia honoru czy choćby miłości do kraju rodzinnego. Odnośnie tej ostatniej w wierszu „Jak zagrają” pisze wprost:

rzucasz ziemię skąd ród twój i nie dbasz o mowę
obcy język wszechwładny a ojczystym słowem

gardzisz bo tak cię uczą zgadzasz się na wszystko
byle mieć święty spokój i nad pełną miską

 łeb pochylić nie wiedząc co wokół się dzieje
na zawsze grzebiesz miłość wiarę i nadzieję

Rzeczywiście, polszczyzna zagrożona przez panoszące się anglicyzmy wymaga świadomej obrony (Francuzi coś o tym wiedzą!), przeto za wskazany passus należy się poecie uroczysta pochwała. Oczywiście, nie chcę przez to powiedzieć, iż za spuszczanie gromów na zakute łby polityków i wyborców należą się autorowi baty. Wręcz przeciwnie, podziwiam jego zapał oskarżycielski oraz twórczą konsekwencję. Albowiem wszystkie utwory z omawianego tomiku ułożono w dystychy ozdobione rymami. Pod tym względem dzieło Utkina kojarzyć się może – dajmy na to – z „Ulicą Mandelsztama” Rymkiewicza, czyli ze zbiorkiem bogatym w dwuwersy o względnie pokrewnej tematyce. W ogóle powstaje wrażenie jakoby literat z Piły obrał sobie za mistrza twórcę „Zachodu słońca w Milanówku”. Oto zdaje się sprawdzać możliwości, kryjące się w parzeniu wersów czy w toku przerzutniowym, osiągając kunszt wychwalany przez wielu komentatorów.

Reasumując, należy podkreślić, że jako autor „Rozmawiaj sam ze sobą” Jerzy Utkin dołączył do grona poetów (np. Ariana Nagórska, Kazimierz J. Węgrzyn, Marian S. Hermaszewski), którzy z mowy wiązanej czynią specyficzną formę publicystyki, nie stroniąc od artystycznego interwencjonizmu. Do radykalnego czarnowidztwa z „Krwotoku” pilskiemu literatowi jeszcze trochę brakuje, ale wkroczył już na wąską drogę, po której wędrowanie wymaga odwagi, determinacji i…poczucia misji. „Za słowa niepokorne” czasem trzeba słono zapłacić – zwłaszcza w okresie pozornie spokojnym i w miejscu rzekomo bezpiecznym. Jako że „zmieniają się nazwiska lecz nic się nie zmienia”…

Po Nowej Fali poszukiwanie „nowego języka” stało się szczególnym „nakazem” kolejnych roczników poetyckich. Utkin stanął okoniem w sposób spektakularny, ale trzeba przyznać, że miał też spektakularną broń: jego rymowane robótki to zaczął być haft z najwyższej półki. Od czasu do czasu pisze i drukuje zresztą wiersze białe, jakby chciał uspokoić sceptyków: spoko, tak też potrafię! Wiersz rymowany zresztą nadal „umie być” oryginalny. Jego klasyczna formuła nie zamyka (i nigdy nie zamknie) możliwości „nowego brzmienia”, „nowego piękna” – cała tajemnica tkwi w takiej konstelacji słów, brzmień i sensów, które poruszają, zachwycają, odkrywają i co tam jeszcze chcecie.

W swoim najnowszym tomiku, zatytułowanym Rozmawiaj sam ze sobą (2009), autor udowodnił to po raz kolejny; wkroczył z impetem we współczesność, to znaczy w jej etyczny i publicystyczny, a nawet polityczny wymiar. Komentuje naszą obolałą rzeczywistość, nie chowając głowy w piasek… I właśnie okazało się (albo „przypomniało się” nam), że „tradycjonalizm wersyfikacyjny” nadaje się do realizacji takiego zadania nie gorzej niż wszelkie formuły „wiersza nowoczesnego”. Utkin wręcz udowodnił, że program estetyczny Nowej Fali niepotrzebnie uzurpował sobie bezpośrednie racje „mówienia wprost”. Ależ on też w jakimś sensie uprawia tu „mówienie wprost”… Oto – dla przykładu – fragment wiersza pt. Przed lustrem: ćwicz ukłony przed lustrem nigdy nie wiadomo / kogo Pan Bóg obarczył berłem i koroną // przed kim przyjdzie ci giąć się być może już wkrótce / choć mu dupę obrobisz gdzieś w knajpie przy wódce.

I tak wers po wersie; ten tomik to rymowane felietony na najbardziej gorące polskie tematy – naszą dwulicowość, tchórzostwo, służalczość, koniunkturalizm, niesolidarność, nielojalność, swarliwość, skłócenie polityczne i światopoglądowe, ludzką małość… Tomik-zwierciadło, w którym każdy stan, od prawicy do lewicy, snadnie się przejrzeć może i sam sobie w twarz hurra-patriotyczną i bogoojczyźnianą napluć.

Tak, to wszystko brzmi bardzo mocno, osobliwie i arcyciekawie na tle pewnych teorii o korelacji tzw. prawdy i języka. Utkin wywalił kawę na ławę, walnął pięścią w stół. Odezwał się mocnym głosem w debacie o Polsce.

Tak więc dotarliśmy do sytuacji perwersyjnej: przekraczanie granic w literaturze może dokonywać się „do przodu”, w stronę awangardy, ale równie dobrze „do tyłu”, pod prąd!, w stronę tradycji. Nie może być to jednak bunt bezmyślny, on musi wynikać z programu, pomysłu, światopoglądu; musi być dojrzałą ofertą artystyczną, bo tylko takie możemy poważnie traktować.

Leszek Żuliński

Barbara Wilk

Barbara WilkUrodziła się na Mazowszu, w Serocku nad Narwią.

Od kilku lat mieszka w Wyrzysku.

 Wiersze publikowała w prasie.

W 2008 roku ukazała się jej debiutancka książka poetycka „Pejzaż na każdą porę” (2008 r.).

Tomik „Wyrzysk słowami malowany” to liryczna, wzruszająca opowieść o ludziach, zdarzeniach i przemijającym czasie. Opowieść osadzona w realiach Wyrzyska – tak w świecie ulic i zdarzeń, jak i emocji.

Są to wiersze proste, mądre i szczere, napisane z potrzeby serca – poetyckie pejzaże. Na każdą porę.